II Turniej im. Janka Niedźwiedzia
W dniu 12 sierpnia, spotkaliśmy się na boisku sportowym, by wspólnie pobawić się siatkówką. Po raz kolejny, mimo niesprzyjającej aury pokazaliśmy, że można. Spotkanie miało na celu upamiętnienie naszego przyjaciela i zawodnika Janka Niedźwiedzia.
GIEKSA był człowiekiem wyjątkowym, kimś na kogo zawsze można było liczyć, kimś kto zawsze wspierał dobrym słowem, kimś kto czynnie uczestniczył w życiu lokalnym. Spotykając się w tym dniu pokazaliśmy, że świetnie zdajemy sobie z tego sprawę. Na boisku trwały bardzo zacięte rywalizacje, które mimo padającego deszczu nawet na chwilę nie zostały przerwane. Czuć było bardzo podniosłą atmosferę. Zaangażowanie wszystkich uczestników przerosło nasze najśmielsze oczekiwania – za co serdecznie dziękuję w imieniu rodzinki i swoim oczywiście. Tak jak napisałem rywalizacja sportowa była bardzo zacięta, jednak nie tak bardzo jak ta, która odbyła się w kuluarach. Prawdziwy bój rozegrał się pod namiotem. Pierwszorzędna pizza, frytki, kiełbaski i pierogi, których zabrakło już po godzinie – okazały się hitem.
I choć obiecałem sobie, że nie będę, to jednak muszę w tym miejscu podziękować kilku osobom. Osobom, na które zawsze można liczyć i na których można polegać: Iza, Monika, Paula, obie Mariki, pani Marysia z panem Michałem, Beata, Mariusz ale przede wszystkim Jacek. Serdecznie dziękuję również wszystkim gościom, za prawdziwą rodzinną atmosferę. Już za rok kolejne edycje naszych giżyńskich spotkań z siatkówką, na które bardzo serdecznie zapraszam.
P.S. Zwycięski puchar w II Turnieju im. Janka Niedźwiedzia zdobyła drużyna Miedwiaka Giżyn w składzie – Krystian i Marcin. Drugie miejsce zdobyła drużyna Miedwiak III – Kacper, Andrzej i Maciek. Trzecie miejsce Miedwiak II – Oskar, Artur i Dawid.
Tradycyjnie już po turnieju najbardziej cenny puchar z rąk zwycięzców powędrował do Izy, zaś puchar za trzecie miejsce z rąk Oskara przekazany został najbardziej wytrwałej drużynie z Żelewa.
Nie zabrakło oczywiście symbolicznej minuty ciszy za Janka, podczas której uroniona została nie jedna łezka.
z pozdrowieniami
Wojtek Dzięgielewski